sobota, 4 września 2010
Społeczny problem zwany nadmierną ilością trzeźwości
-Co tu, kurwa, tak trzeźwo?! - na myśli miałem trzeźwe myśli, brak twórczego chaosu.
Głos poniósł się przez góry i doliny, przez rzeki i morza, przez pustynie i oceany, przez niebo i podziemie, przez mózgi wyznawców. Struchleli, tak jak struchlał Chryzes, gdy król wyryczał swe słowa odnośnie jego córki. I struchleni, niech żyją neologizmy, zamarli w milczeniu. Nie, nie miało to żadnego związku z trumnami.
-Ach, wyb... - przerażony słowami, które chciałem wypowiedzieć, zamarłem (też bez trumien) bez słowa i wyryczałem: - WY! NIEWIERNI! - przecież nie przyznam się do błędu ("w tekście owym pisarz z pewnością pomylił się, gdyż pierwotnym zamierzeniem Wspaniałego, Wszechmocnego i Nawiekiwieków Uhm, było wyryczenie słów >>WY! NIEWIERNI!<<")
-Powinniście teraz oddać mi cześć!
I niestety powiązali, idioci!, słowa poprzednie z wypowiedzianymi i zaczęli pić. Zaczęło się od sfermentowanego mleka poprzez chmielowy napar aż do wody ognistej. A gdy tego brakło, do gry ruszyło niezwykle tanie wino mszalne. Przestałem zwracać na nich uwagę i przeniosłem ruchem ręki w losowo wybrane miejsce. Nie trudno się domyślić, jak zabawny był los. Miejsce pięknej nauki, pani życia i oświecenia zyskało nową tradycję.
Nie zastanawiając się nad konsekwencją mego czynu zasnąłem kojony szumem wiecznych liści wspaniałej brzozy.
środa, 1 września 2010
O literach
I rzekłabym, moi państwo…
Zastanowiłabym się, dlaczego zwracam się do Was „moi państwo”. Świadczyłoby to o moim mniemaniu, iż całe narody przychodzą wysłuchiwać mych Słów przepełnionych Chwałą i Lenistwem. Oraz słodzoną wołowiną, wołowinką, rzekłabym, ale wtedy Mówię Niewyraźnie.
Tak więc – określanie Was mianem państwa może być szkodliwe dla mnie, bowiem traktujące o mej próżności (lub też zaniżonej samoocenie – te słowa jednakże paradoksalnie opowiadają się po stronie samooceny ciut powyżej tej prawidłowej).
Lecz może okazać się ono także ciosem w samo serce Wasze, zważywszy na to, iż gdy zwracam się do Was imiennie, w głosie mym Brzmi Wielka Litera, natomiast, kiedy wchodzę w Formalny Ton, właściwy osobnikom, traktującym o piciu Kawy o wyznaczonych porach, natychmiast Litera owa maleje. Możecie się doszukiwać w tym braku szacunku. Możecie też zażądać obniżeń cen biletów na pokaz rzutu krową (ja to niekapitalistyczna jestem, za cofnięcie mojego zegarka* o pięć godzin przy pobudce o siódmej się zgodzę). Lub wylać Uhm Kawę, to będzie dyplomatyczne samobójstwo. Nie mam pojęcia, co to ma wspólnego z udowadnianiem mi braku szacunku, ale w przeciwieństwie do tegoż, pozostałe zajęcia mają większy sens - a przynajmniej są go pozbawione w mniejszym stopniu.
Jako iż bijące od Was zmęczenie wypatrywaniem kucyków, o których miała być dzisiaj mowa, mnie przytłoczyło, a tym samym – położyło, pozwolicie, że zastąpię kucyki wspomniane krowami i rzucę każdemu po jednej do wydojenia.
*mówiąc zegarek Mhm miała na myśli swój wewnętrzny budzik. Bogowie nie potrzebują posiadać zegarki (by nie rzec, że im nie wypada)
Przyp. P.P.**
**P.P., czyli pijany psychiatra, to skrót, którego z przyczyn moralnych rozwijać nie należy.