niedziela, 27 czerwca 2010

Natura nie znosi Pustki

Skoro natura nie znosi pustki, to musiałem coś z tym zrobić. Przede wszystkim Natura. Po drugie Pustka. ("jak rzekł: Natura nie znosi Pustki.") Tak. To brzmi dumnie. Ośmielony moją przenikliwością Zachwyciłem się Brzmieniem tych Słów. Ale moi wyznawcy słuchają. Więc trzeba zacząć. Chwilka... Tak! Uchwyciłem Ton, i odchrząknąłem Brzmiącą Wiecznością. Była nieco lepka, rzekłbym - glutowata. Ale to może dla innych złe słowo. Spojrzałem się eonami świetlnymi w pustkę głów przede mną i postanowiłem, że wypełnię je światłością mądrości.
-Wyznawcy! Natura nie znosi Pustki! Tak jak była Cisza, tak nastali Irlandzcy Bardowie! Tak jak była Niepiśmienność, tak nastała Piśmienność. Tak jak była Głupota, tak... - westchnąłem dramatycznie niczym lawina sunąca na maleńką wioskę w Andach - tak Głupota pozostała. Ale jestem zbyt leniwy, by odwrócić bieg entropii. Tym zajmować się będziecie Wy! - przyjrzałem się każdemu osobnikowi z tej malutkiej grupy. Wszyscy byli zlęknieni i słuchali z podziwem. Ostatnie słowa wypowiedziałem tak jak zrezygnowane jest drzewo podczas pożaru letniego - Albo lepiej nie.
Nie chciałem mówić, dlaczego Dzisiaj to Ja występuję, Ja Uhm, a nie Ona Mhm. Chyba Mhm już wspomniała coś o pewnej niezwykle ważnej wartości, która to zapewne powstrzymała ją przed napisaniem kilku zdań. Ale to słusznie, słusznie. Kontynuowałem:
-Więc z Pustką jest tak... Drzewo zostaje złamane przez wicher. Tworzy się pustka. Drzewo gnije i staje się gruntem dla innych roślin - Pustka znika. Dziecko jest bez wiedzy - Pustka. Z wiekiem ludzie starają się tą wiedzę w nie wtłoczyć, ale jak wiecie: nawet Hmmlomon z pustego nie naleje. Dlatego postanowiłem ("była to tak ważna decyzja dla całego świata, że na ten temat powstało kilka hymnów i co najmniej setka pieśni") stworzyć Filozofię. Nic sobą nie wnosi, choć daje złudzenie mądrości oraz wiedzy. A gdy mamy już pozory, jak zapewne znacie efekt placebo, to może i ktoś coś... Uhm tylko jeden wie... A! Czyli ja!. No właśnie. Więc zadziała. A teraz idźcie, z pewnością wiecie już na tyle dużo, żeby złożyć mi coś dużego w ofierze. Tylko pamiętajcie, żeby najpierw wyrwać pióra ptakom, bo palone śmierdzą.
Całkowity bezsens moich słów mnie urzekł. Jestem spełniony. Teraz położę się pod brzozą i będę śnić o nieobecnych. Tak. Stworzenie snów było zbawieniem ("i stał się sen wieczysty, tak piękny, tak przejrzysty").